Poznajmy Adama i Ewę
http://bosko.pl/wiara/Poznajmy-Adama-i-Ewe.html
Na pytanie "skąd wziął się człowiek?" padają najczęściej dwie odpowiedzi: jedni twierdzą, że od Adama i Ewy, bo tak napisane jest w Piśmie Świętym, inni mówią, że człowiek pochodzi od małpy, bo tak uczą na lekcji biologii. A jak to naprawdę było
Pierwszy opis
Spróbujmy jeszcze raz zajrzeć do Pisma Świętego. Jeśli będziemy czytać uważnie, to zobaczymy, że Księga Rodzaju przedstawia dwa opisy stworzenia świata i człowieka.
Pierwszy opis ukazuje Boga stwarzającego świat słowem. Tak zwyczajnie Bóg mówi niech się staniei się staje. Bóg przez kolejnych sześć dni stwarza najpierw byty nieożywione, takie jak gwiazdy, księżyc, słońce, dzień, noc, ziemię, następnie rośliny, zwierzęta, zaczynając od mniej doskonałych, a skończywszy na sakach, i wreszcie w dniu szóstym stwarza człowieka. Bóg rzekł: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam ... Tak stworzył Bóg człowieka na swe wyobrażenie, na wyobrażenie Boga go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę(Rdz 1, 26-27). Nie ma tu wcale mowy ani o Adamie, ani o Ewie lub o lepieniu człowieka z gliny, a mężczyzna i niewiasta zostali stworzeni jednocześnie. Jest natomiast mowa o tym, i to powtarza się aż trzy razy, że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Choć wielu ludzi wyobraża sobie Boga jako starca z siwą brodą (co nazywa się antropomorfizmem), to jednak nie o takie podobieństwo chodzi. Jesteśmy do Boga podobni, bo tak jak On posiadamy rozum (choć szkoda, że niektórzy go nie chcą używać), bo, będąc wolni, posiadamy zdolność wyboru (np. słuchamy rodziców lub nie, w zależności od tego, czy nam się chce albo raczej w zależności od tego, czy nam się to opłaci), oraz jesteśmy zdolni do miłości. Każdy przyzna rację, że ani rozum, ani wolna wola, ani miłość nie są cechami ciała lecz ducha. Jeśli Bóg jest Duchem i posiada takie cechy, to można wyciągnąć wniosek, że skoro my także je posiadamy (choć nie w tak doskonałym stopniu), to także mamy ducha. Trzykrotne podkreślenie tego podobieństwa wskazuje na powagę tej "sprawy", podkreśla to, że między człowiekiem a zwierzęciem istnieje znaczna różnica oraz wskazuje na szczególny związek z Bogiem.
Z tego fragmentu dowiadujemy się więc, że: 1) niematerialny Bóg jest bezwzględnym początkiem wszystkiego; 2) człowiek pochodzi od Boga i nosi w sobie Jego obraz, czyli oprócz ciała ma jeszcze duszę, co wyróżnia go spośród wszystkich stworzeń. Opowiadanie to zostało napisane w tzw. tradycji kapłańskiej i choć w Piśmie Świętym jest jako pierwsze, to powstało ono później niż drugi opis, napisany w tzw. tradycji jahwistycznej.
Drugi opis stworzenia
Posługiwanie się symbolami z pewnością niejednokrotnie ułatwia "sprawę", zwłaszcza gdy nie potrafimy lub nie chcemy wprost o czymś mówić. Wiadomo, że np. serce jest symbolem miłości, baran – głupoty, lis chytrości, sowa – mądrości itd. Wielu pisarzy i poetów chętnie sięga do symboliki, aby w ten sposób pełniej wyrazić to, o co im chodzi.
Autor biblijny, który chciał opisać stworzenie człowieka, także postanowił posłużyć się symbolami, aby współczesny mu czytelnik zrozumiał, o co chodzi. Jednak w jego czasach były nieco inne symbole niż dzisiaj. Poznajmy je, śledząc drugi opis stworzenia człowieka.
... wtedy to Jahwe Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchną w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą (Rdz 2,7). Ziemia w tradycji jachwistycznej (a więc w tej, w której napisane jest to opowiadanie) jest symbolem czegoś materialnego. Autor zatem chce przekazać czytającym wiadomość o tym, że człowiek ma ciało. Tchnienie jest natomiast czymś, czego nie można dotknąć ani wziąć do ręki, symbolizuje zatem duszę, która - tak jak to tchnienie - jest niematerialna i nieuchwytna, zresztą dopiero dzięki niej człowiek otrzymuje życie.
Dalej czytamy: Wtedy to Jahwe sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie i gdy spał, wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Jahwe Bóg z żebra, które wyją z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział: Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta (Rdz 2, 21-23). Żebro dla jahwistycznego pisarza jest symbolem równorzędności. Nie stworzył Bóg niewiasty z nogi mężczyzny, aby mu służyła, ani z głowy, aby nim rządziła, ale z żebra, które jest z boku i symbolizuje równorzędność. Ponadto oznacza także, że mężczyzna i kobieta mają taką samą naturę, czyli obydwoje są ludźmi, bo są z tej "samej kości". Ważne jest także to, że gdy Bóg "budował" niewiastę, mężczyzna był pogrążony w głębokim śnie. Oznacza to, że mężczyzna nie ma żadnego udziału w stworzeniu niewiasty, ona podobnie jak on bezpośrednio pochodzi od Boga. Z tego opisu dowiadujemy się więc że: 1) mężczyzna i kobieta pochodzą od Boga; 2) człowiek posiada ciało i duszę. Nietrudno zauważyć, że podobne wnioski odnajdujemy w pierwszym opisie.
Idąc nieco dalej, czytamy: Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem (Rdz 2,24). Dla wszystkich jest oczywiste, że chodzi tu o małżeństwo. Autor biblijny wyraźnie mówi, że małżeństwo jest związkiem jednego mężczyzny i jednej kobiety (nazywa się to monogamią). Tak więc w opisie stworzenia świata zawarta jest także nauka o małżeństwie.
Coś o Adamie i Ewie
Powiem wprost: tak naprawdę nie było Adama i Ewy. Nie są to postacie historyczne, a jedynie symboliczne. Słowo Adam po hebrajsku (w tym języku została napisana Księga Rodzaju) oznacza po prostu człowiek. Słowo Ewa tłumaczy się ta, która z mężczyzny została wzięta, lub mężyna . Postacie te mają nam ułatwić zrozumienie między innymi tego, co wiąże się z naturą ludzką, z teologią stworzenia człowieka.
Podsumowanie
W obydwu opisach nie chodzi wcale o to, aby pokazać, w jaki sposób człowiek pojawił się na ziemi: czy jakoś bezpośrednio, czy przez ewolucję, czy jeszcze inaczej. Autorzy obydwu tekstów pokazują, jaka jest natura człowieka, czyli to, że człowiek ma duszę i ciało, że został stworzony z woli Bożej; a także to, że jedynie małżeństwo monogamiczne jest ważne. Ich celem nie było przedstawienie antropogenezy, bo to należy do nauki, która wciąż tworzy nowe teorie na ten temat.
A co z małpami?
Teoria Darwina o brakującym ogniwie, która głosi, że część małp człekokształtnych uległa ewolucji i w ten sposób powstał człowiek, została właściwie obalona przez samego jej autora. Jest ona także sprzeczna z powszechnym prawem ewolucji, które głosi, że cały gatunek podlega ewolucji lub cały gatunek jej nie podlega. W przypadku teorii Darwina tylko część małp, nie wiadomo dlaczego, miałaby tej ewolucji podlegać. Pozostałe małpy przetrwały do dziś w niezmienionej formie i możemy je oglądać w ZOO. Dziwi mnie tylko fakt że spośród niezliczonych teorii pochodzenia człowieka nie przedstawia się w szkole jeszcze jednej lub dwóch innych teorii dla porównania. Teoria Darwina jest zaś traktowana jako jakiś dowód naukowy, a przecież to tylko teoria, i to jedna z najsłabszych.
Teorie ewolucjonistyczne nie przeczą wcale pochodzeniu człowieka od Boga, ponieważ Bóg, stwarzając świat, ustanowił także prawa nim rządzące, w tym prawo ewolucji. Pismo Święte i nauka nie przeczą sobie, a jedynie odpowiadają na dwa różne pytania. Biblia pyta o to, "jaki człowiek jest?", a nauka poszukuje odpowiedzi na pytanie, "w jaki sposób człowiek pojawił się na ziemi?"
dr Dorota Frączek